Bósa saga og Herrauðs to saga należąca do legend, spisana ok. 1300 roku. Zaczyna się w czasach panowania króla Hringa, syna króla Gautiego, który był synem króla Odina. Herraud jest z kolei jego synam, ale ma brata Sjoda, pochodzącego z nieformalnego zwiazku ojca. Jak to czasem w takich przypadkach bywa, Sjod cieszył się większą miłoscią ojca, niż syn z prawowitego łoża. Drugim bohaterem jest Bosi, najlepszy przyjaciel Herrauda, syn legendarnego wikinga o imieniu Bryn-Thvari.
Wbrew protestom Sjoda, Herraud uzyskał zgodę ojca by wyprawić się na wikingę z Bosim. Wiatry zagnały ich do Vindlandii, czyli mniej więcej na tereny dzisiejszej Polski, gdzie już przebywał Sjod zbierając podatki dla króla. Los natomiast sprawił, że Bosi i Herraud zabili ulubionego syna króla, sumiennego poborcę podatków i strażnika królewskiego skarbca. A król, dowiedziawszy się o tym, zrazu skazał ich na pewną śmierć, którą potem, dzieki zaklęciom macohcy Bosiego, zamienił na prawie pewną śmierć - Bosi i Herraud zostali wysłani na poszukiwania inkrustowanego złotem jaja sępa. I wyruszyli w podróż wielu przygód.
Niezależnie od wspaniałych przygód i baśniowej niekiedy scenerii saga ta zapoznaje czytelnika z miłosnym językiem wikingów. Okazuje się bowiem, że Bosi jest (choć takie pojęcie nie funkcjonowało w średniowieczu) seksoholikiem, który swoje sercowe podboje wykorzystuje do celów... szpiegowskich. Okazuje się, że język miłosny wikingów, wbrew pewno potocznym opiniom, jest językiem niezwykle barwnym i dowcipnym (nomen-men). W kazdym razie Bosiego mozna uznać za maestra w tej materii. Zresztą Bosi do tego stopnia okazuje sie fachowcem od uwodzenia, że po to aby poslubić księżniczkę, uwodzi jej poddaną, a ta bez najmniejszych oporów prowadzi swojego kochanka w objęcia swojej pani. Kiedyś to byli faceci...
Inną ciekawostkę stanowi fakt, że w sadze pojawia się wzmianka o Ragnarze Lodbróku, jednym z bohaterów filmowego serialu Wikingowie.