O Sörlim thattur czyli Saga Hedinna i Högniego to krótka opowiastka z rozszerzonej wersji Sagi Olafa Tryggvasona znajdującej się w rękopisie Flateyjarbók. Została spisana przez dwóch chrześcijańskich księży, Jona Thoroddsona i Magnusa Thorhallsona w drugiej połowie XIV wieku. Akcja dzieje się w IX i X wieku i składają się na nią wydarzenia opisane w kilku różnych źródłach. Opowiada o konsekwencjach zdobycia przez Freyję misternie zrobionego przez czterech karłów złotego naszyjnika.
Opowieść łączy w sobie wątki zaczerpnięte z kilku różnych źródeł, takich jak Heimskringla, fragmenty Eddy poetyckiej (Lokasenna ), fragmenty Húsdrápa i opis wiecznej walki Hjaðningavíg. Z uwagi na okres, w jakim została spisana, a także na osoby autorów, mamy w tej sadze do czynienia z triumfem chrześcijaństwa – wszak to poddany chrześcijańskiego króla Norwegii Olafa uwalnia Hedinna i Högniego od udręki, jaką jest klątwa Odinna skazująca ich na wieczna walkę bez możliwości dokonania żywota.
Przyczyną całego tego pasma nieszczęść jakie dopada bohaterów jest złoty naszyjnik Freyji. Jakież piękne musiało to być cacko, skoro będąca nałożnicą Odinna Freyja decyduje się zdradzić możnego kochanka z czterema karłami, a potem z wielką determinacją wpędza zdolnych i walecznych królów w udrękę wiecznej walki. Jak więc wyglądało owe cacko, ów piękny, misternie zrobiony przez karłów czy krasnoludów naszyjnik? Czy istnieje jakiś opis? Odpowiedź musi brzmieć: nie, nie istnieje. Chociaż badacze literatury skłonni są przypuszczać, że był zrobiony ze złota i bursztynu, a to dlatego, że wcześniejsze wzmianki na temat Freyji sugerują, iż jej łzy padające na ziemię, zamieniają się w złoto, a te które skapną do morza, w bursztyn. Zresztą pewno nietaktem byłoby opisywać coś tak doskonałego i misternego, stąd brak opisu tego arcydzieła.
A wracając do samej sagi… Autorzy sagi, wykorzystując wątki z wcześniejszych dzieł, starają się wykazać wyższość religii chrześcijańskiej nad wiarą w Asów. Antidotum na krwawe wierzenia pogańskie ma być okrutne nieco, lecz mądre i sprawiedliwe miłosierdzie monoteizmu. Czy jednak tak jest w istocie? I czy wiara w Asów, zdecydowanie bliższa natury, niż importowana ze Wschodu wiara w okrutnego władcę, naprawdę była aż tak okrutna? Jeśli porównać dokonania wikingów z osiągnięciami krzyżowców, to raczej nie.