W zasadzie nie jest to saga w pełnym tego słowa znaczeniu. Jest to raczej þáttur, czyli krótka forma opowieści.
Ölkofra saga została spisana w drugiej połowie trzynastego wieku. Choć krótka, dostarcza nam sporo ciekawych informacji o średniowiecznej Islandii, zwłaszcza o systemie prawnym. Nie dość, że szydzi z obowiązującego prawa, dającego możnym przewagę nad uboższymi, to znajdziemy tu także jedną z nielicznych w całej dawnej literaturze nordyckiej wzmianek o kradzieży bydła czy w aluzyjny, zawoalowany sposób przedstawiony stosunek średniowiecznych Islandczyków do homoseksualizmu.
Punktem centralnym całej historii jest niejaki Ölkofri, piwowar. Prawdziwe jego imię to Þórhall. Ölkofri to pseudonim, złożony ze słów öl (piwo – por. ang. ale) i kofri (kaptur). Ze względu na chory wzrok bohater przez cały czas zasłaniał oczy kapturem. Niewykluczone, że jako piwowar, skąpiec, krępy i nikczemnego wzrostu, ale dobry cieśla i kowal, miał stanowić karykaturę Odinna. Wiadomo, w XIII w. Islandia już od ponad dwustu lat była krajem chrześcijańskim, więc ze starych bogów można było już do woli szydzić.
Pewnego razu wypalając węgiel drzewny Ölkofri podpalił las należący do sześciu możnych, a ci wytoczyli mu proces przed Alþingiem. Proces z góry przegrany, bo kto jest w stanie pokonać sześciu ludzi biegłych w prawie, a do tego bogatych? Ölkofri spotyka jednak niejakiego Broddiego Bjarnasona, który postanawia mu pomóc. Sposobem udaje im się wymusić na oskarżycielach, aby sprawę sądził Broddi.
Przyjrzyjmy się jeszcze przez chwilę postaciom. Ölkofri. Jest to postać fikcyjna, podobnie jak Broddi.
Dlatego w przypadku tych dwóch postaci możemy doszukiwać się jakiejś symboliki w imionach. Co znaczy Ölkofri już wiemy, natomiast Broddi pochodzi od staroislandzkiego czasownika að brodda, czyli szturchać, dźgać i/lub rzeczownika broddi, co oznacza ostrze, szpikulec, czubek. To taka aluzja do ciętego języka. Jego szwagier natomiast to postać pojawiająca się w innych sagach, podobnie jak postaci goðich. Wiadomo, że tacy żyli, tyle że w różnych latach, zatem niekoniecznie wszyscy mieli sposobność się spotkać.
Po ogłoszeniu wyroku dochodzi do przepychanki słownej, tzw. flyting (ze staroang. flītan – kłótnia, ze staronorw. flyta – prowokować). Z flytingiem mamy do czynienia i w innych zabytkach literatury staroskandynawskiej czy staroangielskiej. Przykładem mogą być takie teksty jak Lokasenna (Edda poetycka), gdzie Loki obraża i szydzi z innych bogów, czy poemat Beowulf, gdzie do flytingu dochodzi przed każdą prawie potyczką, Flyting pojawia się także u Chaucera, a nawet w kilku dziełach Shakespeare’a.
Flyting to w sumie nic innego, jak rytualne, poetyckie czasem, przerzucanie się obelgami. A tutaj te obelgi pojawiają się w dość szczególnych okolicznościach, bo podczas rozprawy sądowej i to przy ogłaszaniu wyroku. Z pewnością pewnego wyjaśnienia wymagają kolejne riposty Broddiego, ale tu zajmiemy się tylko jedną, przemianą w szkapę. Z shape-shiftingiem mamy do czynienia w wielu sagach islandzkich. To nic innego jak przedzierzganie się postaci w inną skórę. Na przykład Kveld-Ulf z sagi o Egillu wieczorami zamieniał się w wilka. No właśnie, wilk albo niedźwiedź - to były najczęstsze „skóry” jakie przybierali waleczni wikingowie. Zresztą nie tylko skóry, bo podobno przejmowali także usposobienie zwierzęcia na czas trwania przemiany. Ale tu mamy szkapę! Okazuje się jednak, że w literaturze staroislandzkiej jest przynajmniej jeszcze jeden przykład przemiany w klacz. To wzmiankowana powyżej Lokasenna, w której Loki zamienia się właśnie w kobyłę. Opowieść o Ölkofrim jeszcze pod jednym względem przypomina arcydzieło literatury światowej, jakim jest Edda poetycka, a właściwie jej część. Tam Loki rzuca obelgi w twarz Bogom, tu Broddi obraża doczesnych możnych, wchodzących w buty Boga.
W sumie rzec można, że Saga Ölkofriego to bardzo ciekawy, a do tego być może nawet jeden z pierwszych zabytków literatury dotykającej problemu stosunków społecznych. Zapraszam do lektury.