Islandzkie duchy

Posted by: Jacek Godek | 5 years, 5 months ago | 0 comments

Islandzkie duchy niekoniecznie sa podobne to licznych białych dam czy czarnych wdów tak rozpowszechnionych w tradycji polskiej. To znaczy gdyby poszukać, to pewno i takie by się znalazły, tyle że na Islandii nie ma zamczysk, w których starszyć by mogły upiory minionych włacicieli. Nie, duchy islandzkie prowenięcję mają raczej ludyczną, prześną. To nie są zwiewne istoty utkane z... ducha. One są zrobione z materii, z gleby. Nie noszą białych szat (chyba że w takich zostały pochowane, ale szaty te bywają brudne), lecz ciuchy w kolorach ziemistych, takich jak tradycyjny islandzki przyodziewek. Ale zacznijmy od pieca. 

Jednym z najstarszych znanych duchów jest niejaki Glámur z sagi o Grettirze Asmundarsonie. Jak wiemy sliny ów zuch (Grettir) w całym swoim życiu (niestety zbyt krótkim), bał się jednej rzeczy. Właściwie to dwóch, ściśle ze soba związanych. Ciemności i właśnie owego Glámura. Zmagał się z nim dość długo i ostatecznie go pokonał. Nadludzkim (!) wysiłkiem. 

Średniowieczne pisma wspominają także o zjawisku zwanym haugbúi. Czyli "mieszkaniec kurhanu". Był to człek zmarły, powstały ze zmarłych, zamieszkujący swój kurhan. Niekiedy pisano, że siedzą na swoych stolcach w kurhanach, są owe istoty koloru czarnego, sinego, czasem blade, grube, gadają rymami i zieją ogniem. O jednym z nich przekaz głosi, że wykrzywiło mu ręce, a paznokcie wygięło do tyłu, inny miał pożreć swojego psa i konia zgrzytając okrutnie zębami. Głos ich miał brzmieć grubo, ponuro i groźnie. Nie należy się też dziwić, że wszystkim tym stworom pośmiertnym towarzyszyć miał straszny smród. Tu akurat nie ma się czemu dziwić. Kiedy Chrystus wszedł do grobu  Łazarza aby go z martwych dźwignąćteż musiał zasłonić nos.

Według islandzkich podań ludowych istnieje kilka rodzajów duchów. Te o których istnieje najwięcej opowieści to afturgöngur, czyli umarli, którzy wrócili z zaświatów i pinują jakichś swoich interesów na ziemi. Wśród nich znajduja sie także útburðir (l. poj. útburður) czyli dzieci, najczęściej noworodki porzucone czy też wyrzucone przez rodziców. Nie chodzi tu oczywiście o okna życia, a o jego najokrutniejsze przejawy. 

Kolejną, dość liczna grupą duchów są uppvakningar (l. poj. uppvakningur), czyli zmarli obudzeni czy przywołani z powrotem do życia przez żywych przy pomocy czarów. Zleca się im rozmaite, przeważnie odrażające działania. Mają przeważnie kogoś zabić, nastraszyć, coś ukraść, na cos wpłynąć. Takie islandzkie zombie. Tu najsłynniejszym jest pewno biskup Gottskálkur, który został zbudzony do życia przez niejakiego Galdra-Loftura, chcącego zdobyć tajemną wiedzę, jaką duchowny ów posiadał oraz jego księgę, tak zwaną Rauðskinnę (czerwoną księgę). Wkrótce zresztą sam Loftur źle skończył...

Biskup urodził się w 1469 roku i żył do grudnia 1520. Był przedostatnim katolickim biskupem w Hólar na Islandii przed triumfem Reformacji. Ród jego wywodził się z Norwegii, a on sam miał przydomek OKRUTNY, a to za przyczyną pewnej , eufemistycznie mówiąc, bezkompromisowności w interesach. Podobno skrzywdził wielu ludzi, za to pomnożył wielce majątek kościoła. Wydał w swoim życiu wiele niesprawiedliwych wyroków w imieniu kościoła katolickiego. 

Trzecim rodzajem duchów są fylgjur (l. poj. fylgja), czyli istosty towarzyszące żywym, będące jakby zapowiadzą pojawienia się danego człowieka, lub przywiązane do miejsc. Te duchy niekoniecznie muszą być ludzkiej proweniencji, mogą to być zwięrzeta, często też wywodzą się z rodu osoby, której towarzyszą. To tacy bliscy zmarli. 

Co ciekawe, islandzkie duchy rozróżnia się także ze względu na płeć. I tak duch płci męskiej (niezależnie od pochodzenia i przynależnosci rodzajowej) nazywa się móri, a kobieta-duch to skotta. Nazwa mówri wywodzi się od czerwonawej kurtki, którą mężczyźni noszą na sobie, a skotta to rodzaj damskiego nakrycia głowy. 

Islandczycy nie obchodzą Święta Zmarłych, Zaduszek czy jak to tam zwać. Protestanci nie wierzą po prostu w obcowanie świętych, bo nie wierzą w świętych. W związku z tym nie świetują ich święta. Ale w duchy wierzą na co dzień. Przede wszystkim w duchy zmarłych, tyle że nie uważają ich za świętych. Wręcz przeciwnie. Raczej za bardzo grzesznych. 

Currently unrated

Comments

There are currently no comments

New Comment

required

required (not published)

optional

Recent Posts

Archive

2019
2018
2017
2016
2015

Authors

Jacek Godek (48)

Feeds

RSS / Atom

Friends: