Bardzo rzadko jednak są głównymi postaciami wokół których kręci się akcja sag. Choć wiele z nich wykazuje się wielkim charakterem, rzadko ze szczegółami poznajemy ich charaktery czy los. A przecież niektóre z nich pojawiają się na kartach kilku sag. Na przykład taka Auður djúpúðga. Poznaliśmy ją w Sadze Eryka Rudego jako tę, która po śmierci męża zabrała dwudziestu wolnych facetów i popłynęła na ich czele do Islandii, gdzie założyła gospodarstwo w Krosshólar dając początek rodowi z doliny Laxdalur. Który to ród ma własną sagę, Sagę rodu z doliny Laxdalur. I na jej kartach także pojawia się Auður.
Inną silną osobowością jest bez wątpienia Geirrida z Sagi mieszkańców Eyri (Eyrbyggja - publikacja w e-sagach w lipcu). Też jako samotna kobieta osiedliła się na Islandii. Słynęła z serdeczności i gościnności. Wybudowała swój dom w poprzek drogi, żeby każdy przejeżdżający był zmuszony ją odwiedzić.
Ogromną sekutnicą jest Hallgerður langbrók z Sagi o Spaleniu Njalla. Mściwe babsko, choć piękne pono. Pochowała trzech mężów. Dwóch zabił jej wychowawca, bo ją spoliczkowali. Śmierć pierwszego łatwo zrozumieć, bo wbrew własnej woli została za niego wydana, ale drugiego bardzo kochała. Podobno. Trzeciego też. I też ją spoliczkował. Ale oświadczył, że nie ma zamiaru być ofiarą Þjóstólfa (tak zwał się jej piastun). I nie został, ale też i langbrók mu tego nigdy nie zapomniała. Przeżyła go oczywiście, gdyż jako prawdziwy średniowieczny mąż honoru, Gunnar (tak zwał się jej trzeci mąż) został zabity. A swoją drogą ciekaw jestem, czy ktokolwiek z Czytelników mieszkających albo bywających w Reykjaviku ma świadomość, że stojąc na skrzyżowaniu Kleppsvegur i Laugarnesvegur, stoi na domniemanym grobowcu Hallgerður?
Wspomnieliśmy o heroinach, o furiatce… To teraz czas na kochanki. Tu od razu na myśl przychodzi Helga Piękna z Sagi o Gunnlaugu Wężowym Języku. Nareszcie jakaś kobieta, wokół której obraca się cała saga. Choć motorem napędzającym akcję jest oczywiście samcza ambicja dwóch krewkich poetów. Bo ona sama, mimo iż grywa w hnefatafl i opisana jest jako niewiasta inteligentna, zdaje się jakaś bezwolna. Ale też były to czasy, kiedy to ojciec decydował o zamążpójściu córki, a jej akurat tatuś nie potrafił podjąć ostatecznej decyzji.
Zupełnie inne są gospodarzówna i służąca w Reykjar, gdzie to zjawił się mokry i zziębnięty Grettir po ogień. Zwłaszcza ta druga okazała się… hmm… jak by to ująć… ciekawska. Podobnych panien w sagach jest oczywiście więcej, choć te znajdziemy raczej na kartach fornaldarsögur. Na przykład w Bósa saga og Herrauðs (publikacja w e-sagach w czerwcu). Tyle, że ta saga opowiada nam po prostu legendę, bajkę. Nie sili się na realizm. Niemniej język jakim autor sagi opisuje sytuacje intymne i lekki, dowcipny(!) dialog jaki pod osłoną nocy prowadzi Bosi z wiejskimi dziewczynami jest bezcennym dowodem na to, że w tych sprawach akurat niewiele się przez wieki zmieniło. Może język bardziej dziś wulgarny…
Rozwiązłość zdarzała się oczywiście nie tylko wśród prostych dziewek. Obecna jest także wśród kobiet dobrze urodzonych. Oto mamy bowiem królową Gunnhildę, żonę Eryka Krwawego Topora, która niemal oficjalnie flirtuje z Thorolfem, bratem Egilla, po czym wściekła na tego drugiego pokazuje swoje prawdziwe oblicze – wiedźmy. Sagi pełne są czarownic. I to nie tylko te opowiadające legendy. W Sadze mieszkańców Eyri mamy do czynienia z niejaką Thorgunną, która zjawiła się w Islandii z kupcami z Hebryd. Po śmierci kobiecina zaczyna straszyć. Żeby tylko straszyć. Pomór rzuca na całą okolicę. Tyle, że tak do końca to nie ona jest winna, lecz nieco rozwiązła siostra Snorriego, głównego bohatera, która sprowadziła ją w tamte strony.
Heroiny, furiatki, kochanki, czarownice. Ale są też sagi bez kobiet, jak choćby Ölkofri. To też świadczy o podejściu do kobiet. Man’s world. Jak polska polityka. Pomimo parytetów. Nie obowiązują zasady. Jest tylko naginanie prawa do własnych potrzeb.
Kilka razy dane mi było sędziować turnieje rangi mistrzowskiej. Amatorów oczywiście. W sporcie kojarzonym z kulturą, etykieta i dobrym wychowaniem. W golfie. I nigdy więcej. Dlaczego? Bo każdy chce wygrać. Za wszelką cenę. Jak w sagach. I w wyborach prezydenckich J A i kandydaci mieszczą się w czterech kategoriach kobiet zaludniających islandzkie sagi. Heroiny, furiatki, kochanki, czarownice… But who is who?
Share on Twitter Share on FacebookJacek Godek (48)
Comments
There are currently no comments
New Comment