Kanikuła (isl. hundadagar) – to najgorętszy okres lata, kiedy słońce znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa. W różnych okresach różnie sytuowano czas kanikuły, ale przeważnie uważa się, iż jest to okres między 23.06 a 23.08. W Polsce kanikuła czasem określana bywa mianem sezonu ogórkowego. Ale niniejsza historia dowodzi, że latem nie tylko ogórki potrafią zainteresować.
Prolog - narodziny
W roku 1780 w królewskim mieście Kopenhaga, w rodzinie królewskiego, cenionego bardzo zegarmistrza, przyszedł na świat chłopiec, który otrzymał imię Jørgen. Rodzice zaraz po narodzinach w szczegółach zaplanowali jego edukację, lecz z czasem okazało się, że chłopiec buntuje się przeciwko szkole. Aby opanować nieposkromiony charakter nastolatka, ojciec załatwił mu naukę połączoną z edukacją na brytyjskich jednostkach kupieckich. Młody Jørgen Jørgensen pływał więc po morzach, poznając uroki prawdziwego życia i upajając się nim. Rozpoczął edukację na morzu w okolicach piętnastego roku życia, a zakończył przed dwudziestką. Założyć można zatem, że wykształcił się dogłębnie. I wtedy wstąpił do marynarki brytyjskiej. Był między innymi członkiem załogi statku Lady Nelson, tego samego który eksplorował cieśninę między Australią a Tasmanią.
Tożsamość narodowa
W czasie kiedy młody Jørgen bierze udział w wyprawach naukowych, wśród ludów zamieszkujących Europę zaczyna się budzić tożsamość narodowa. W takim samym stopniu dotyczy to nowej ojczyzny Jørgensena, jak i starej. Tyle, że Jørgen za swoją starą ojczyzną, prowincjonalną Danią, zupełnie nie tęskni. Gardzi wszystkim, co duńskie.
Na Islandii także powoli budzi się duch nacjonalizmu. Panuje powszechne niezadowolenie z władzy (to akurat jest domeną każdego społeczeństwa, w każdych czasach i pod każdą szerokością geograficzną). Kraj jest izolowany przez koronę duńską, cały handel w rękach Duńczyków, a do tego jeszcze król wprowadził zakaz handlu z innymi krajami, niż Danią. W praktyce oznaczało to, że nawet gdyby zjawił się u wybrzeży Islandii statek z tanimi sieciami z Anglii czy Holandii, nikt nie miałby prawa ich kupić od przybyszów. Ale to nie aspekty ekonomiczne były motorem zainteresowania Islandczyków niepodległością. Albo nie tylko. To raczej duma z własnej historii i literatury. Kilkadziesiąt lat wcześniej, w epoce oświecenia, Islandię przemierzył królewski antykwariusz i filolog Árni Magnússon w poszukiwaniu starych islandzkich ksiąg, manuskryptów średniowiecznych sag opisujących heroiczne dokonania przodków. Odwiedził podobno każdą chatę na wyspie i przy okazji udało mu się zaszczepić w rodakach dumę z własnej historii. Wprawdzie Árni zmarł w 1730 roku, a wcześniej w kopenhaskim pożarze spłonęła część jego ogromnej kolekcji, lecz rozniecony w rodakach płomień patriotyzmu tlił się cały czas.
Wojna duńsko-angielska
W roku 1806 Jørgen wrócił do Londynu, gdzie klika kolejnych miesięcy spędził na zawieraniu znajomości z ciekawymi ludźmi. Wśród nich był niejaki Sir Joseph Banks, pionier w dziedzinie edukacji i nauki, który okazał się znajomkiem króla Anglii, Jerzego III. Z jakichś jednak powodów koniec roku zastał Jørgensena w Kopenhadze. Podczas jego pobytu w Danii na Kopenhagę napadła flota brytyjska i Jørgen został zmobilizowany. Ustanowiono go kapitanem duńskiej fregaty. Przyczyną tej napaści, która w konsekwencji przerodziła się w wojnę, było przystąpienie Danii do rosyjsko-prusko-szewdzkiej koalicji przeciwko marynarce JKM. Anglia, uwikłana wówczas w konflikt zbrojny z Francją, odebrała ów „traktat o zbrojnej neutralności” jako akt wrogi, stąd atak na najbliższe i najsłabsze ogniwo przymierza.
Jørgen był tej wojnie przeciwny. Ale szczególnie przeciwny był własnemu powołaniu, przede wszystkim dlatego, że jako się wyżej rzekło, gardził prowincjonalną Danią. Wolałby służyć wielkiemu Imperium. Niemniej przez trzy miesiące udawał że walczy z flotą brytyjską po to tylko by przegrać w 1808 roku potyczkę z angielskim okrętem i dać się aresztować. Ponieważ był kapitanem, nie został osadzony w więzieniu, a oficerskie słowo honoru zapewniło mu wolność. Osiadł w Londynie, gdzie spotkał islandzkiego kupca, Bjarniego Sívertsena. Ten przedstawił mu - jak byśmy to dziś powiedzieli – kuszące perspektywy biznesowe w Islandii. Przyczynek do tych perspektyw był prosty: statki handlowe Duńczyków i Islandczyków były nagminnie aresztowane przez Brytyjczyków i od początku wojny ani jedna jednostka handlowa nie dotarła do wybrzeży wyspy. A przecież Islandczycy w zasadzie potrzebowali wszystkiego. Do zaoferowania mieli łój. Nad Islandczykami zawisło więc widmo głodu. Tym bardziej, że rolnictwo dopiero dźwigało się po wielkiej klęsce jaką był wybuch wulkanu Láki w czerwcu 1783 roku. W następstwie erupcji zginęło prawie 25% ludności Islandii i prawie 80% całego pogłowia owiec. Zresztą erupcja ta wywarła swego czasu wpływ na życie w całej Europie. Powiada się nawet, że była jednym z powodów (nie bezpośrednich) wybuchu Rewolucji Francuskiej.
O tym wszystkim opowiedział Jørgen w pubie niejakiemu Jamesowi Savignacowi. Wywarło to na Angliku spore wrażenie. Spodobała mu się zwłaszcza fascynacja Jørnegsena handlem kolonialnym, więc przedstawił Duńczyka mydlarzowi Samuelowi Phelpsowi, który akurat odczuwał ogromny brak łoju do produkcji mydła. Phelps wynajął statek, zatrudnił Jørgensena jako tłumacza i tak zaczęła się islandzka przygoda.
Islandzka przygoda – pierwsza nowożytna niepodległość
Przybyli do Islandii na początku 1809 roku. Od razu odmówiono im zezwolenia na handel. Anglicy mieli jednak zezwolenie JKM na aresztowanie statków nieprzyjacielskich podczas wojny. Takie zezwolenie miała praktycznie każda jednostka brytyjska. Szybko więc zaaresztowali statek stojący na redzie i w ten sposób wymusili podpisanie pozwolenia. Ale papier wcale nie oznacza sukcesu, o czym szybko się brytyjscy marynarze przekonali i pod koniec marca Jørgensen wrócił do Anglii z pustymi ładowniami.
Dowiedziawszy się o takim obrocie sprawy, Phelps nie zrezygnował. Kupił dwa statki i poprosił dodatkowo o wsparcie floty brytyjskiej. I sam postanowił płynąć. Jørgen znów został tłumaczem. W tym czasie na Islandię wrócił królewski namiestnik Frederik Trampe i przedłużył zakaz handlu z obcokrajowcami. Wkrótce jednak pojawił się brytyjski okręt Rover z obstawy Phelpsa i wymusił przyznanie im zezwolenia na handel. Kilka dni potem nadpłynął Phelps ze swoja flotą. Trampe nie miał ochoty zlikwidować zakazu handlu i wzbraniał się przed uchyleniem zakazu handlu. Phelps ze swoimi ludźmi zszedł więc na ląd i aresztował królewskiego namiestnika.
Kraj pogrążył się w chaosie. Należało znaleźć kogoś, kto by opanował sytuację i przejął stery władzy nie naruszając interesów handlowych Anglików. Zadanie wziął na siebie duński tłumacz, Jørgen Jørgensen. Rządy swoje zaczął od ogłoszenia niepodległości Islandii. Islandia nie była już duńską kolonią. Wszyscy duńscy oficjele stracili posady i majątki i wcale nie przeszkadzało Jørgensenowi, że sam jest Duńczykiem. Następnie ogłosił nowy porządek. Tylko rodzimi urzędnicy mogli pełnić urzędy, a obywatele mieli wyznaczyć swoich przedstawicieli na thing, odbudowany w duchu średniowiecznego Althingu. Długi wobec duńskich kupców i króla zostały darowane, a następnego roku obywatele mieli zapłacić jedynie połowę podatków. Reforma sądownictwa miała polegać na wprowadzeniu trybunałów, a wszystkim obywatelom zezwolono swobodnie podróżować po kraju. Do tej pory trzeba się było starać o zezwolenie.
Trampe zamknięto pod pokładem, a Jørgensen osobiście przeprowadził się do siedziby przy Austurstræti 22. Anglicy zaczęli szybko bogacić się na handlu, podczas gdy Jørgensen zajął się konfiskowaniem majątków duńskich kupców. Przez pierwsze dni panował spory bałagan i jeszcze większa nieufność. Islandczycy się bali, mimo że uzurpator obiecywał, iż nikomu włos nie spadnie z głowy. Dla przykładu kazał Jørgen aresztować dwóch Islandczyków. Większość spośród islandzkich urzędników postanowiła służyć nowemu panu, ale apel o nominowanie posłów pozostał bez echa. 11 lipca 1809 roku Jørgensen dał ogłoszenie w gazecie, że „my, Jørgen Jørgensen wzięliśmy na siebie trud rządzenia krajem” ale tylko „dopóki nie ukonstytuuje się regularny rząd.” Nowy władca przyjął nawet tytuł. „Obrońca Całej Islandii.” Zmienił flagę. Trzy dorsze na granatowym tle. Potem udał się w objazd po kraju celem konfiskowania dóbr kupców duńskich. Po powrocie zaś zajął się sprawami opieki zdrowotnej i edukacji. Wyglądało na to, że nowa rola bardzo mu się spodobała i ma zamiar zostać na Islandii na dłużej. Przemierzał stołeczne ulice w uniformie kapitana statku, uzbrojony w kord i rewolwer, w towarzystwie ośmiu ochroniarzy.
Pod koniec sierpnia do Islandii przybył okręt angielski w celu ochrony kupców brytyjskich. Kapitan tegoż, Alexander Jones, zdębiał zobaczywszy powiewającą nad stolicą nikomu nie znaną flagę. Nie był w stanie uwierzyć, że Phelps i towarzysze aresztowali Trampe bez uzgodnienia tego z władzami brytyjskimi. Ale miarka się przebrała, gdy dowiedział się, że postawili poddanego wrogiego monarchy na czele państwa. Postanowił położyć kres temu bezprawiu. Kazał cofnąć wszelkie decyzje Jørgensena i przywrócić dawne władze. A samego samozwańca pojmać.
Powrót do Anglii czyli twarde lądowanie
Wszystkie statki wróciły do Anglii. Na jednym z nich brakowało jednak kapitana i funkcję tę powierzono doświadczonemu wilkowi morskiemu, a obecnie aresztantowi, Jørgensenowi. Po kilku dniach żeglugi na jednym ze statków wybuchł pożar, a niedawny władca uratował całą załogę z płonącej jednostki. Uratował nawet swego arcywroga Trampe. Po powrocie spodziewał się więc Jørgen dobrego traktowania, ale już po miesiącu został osadzony w więzieniu. Trampe zwrócił uwagę, że Jørgensen złamał oficerskie słowo i opuścił kraj, a potem przez całe lata bezskutecznie stara ł się o ekstradycję Jørgensena do Danii. Sam Jørgensen był przekonany, że oto spotkała go kara za jego działania na Islandii. W październiku 1809 osadzono go na statku-więzieniu Bahamas i tam odsiedział rok, a potem znów dano wiarę jego przyrzeczeniom i od września 1810 roku mieszkał w Reading, gdzie zjednał sobie wielu przyjaciół wśród szlachty. W lipcu 1811 zezwolono mu na zmianę miejsca pobytu. W 1812 roku znów został skazany, tym razem za długi. Tu znów spotkał swojego dawnego przyjaciela Savignaca. W więzieniu Jørgensen, który już wcześniej przejawiał skłonności do hazardu, uzależnił się od kart całkowicie i tracił każdy zarobiony grosz. Znów jednak udało mu się przekonać do siebie władze i wypuszczono go na wolność. Przyjęto nawet do królewskiej służby. Jako szpiega. I wysłano na kontynent. Tam znów pochłonęły go karty i rozpusta i dopiero w 1815 roku zaczął meldować swoim przełożonym. Na kontynencie hulały wojny napoleońskie, z Jørgen znów był bez grosza. I to we Francji. W Niemczech czekała na niego zapłata. Długo i wśród wielu przeciwności wędrował do Berlina, odebrał swoje srebrniki i znów udał się w objęcia Bacchusa i kart. Ponownie popadł w długi i musiał salwować się ucieczką do Drezna, potem do Hamburga. Brytyjczycy jednak zadowoleni byli z przekazywanych przez niego informacji i dobrze mu płacili. Do 1817 roku, kiedy to wrócił do Londynu. Tu znów znalazł się w więzieniu za długi, bo karty umiłował nade wszystko. W więzieniu w Newgate siedział do listopada 1821 roku, a zwolniony został pod warunkiem, że w ciągu miesiąca opuści terytorium Wielkiej Brytanii. Ale on oczywiście nie miał zamiaru ani wyjeżdżać, ani zmieniać swojego stylu życia. Wrócił za mury Newgate w październiku 1822. Wreszcie zaokrętowano go na statek wraz z innymi więźniami. Statek obrał kurs na Australię. Podczas rejsu został asystentem pokładowego lekarza, a jego wrodzony szpiclowski charakter kazał o wszystkim donosić kapitanowi.
Ziemia obiecana
Wreszcie dotarli do Hobart. Dzięki kapitańskim referencjom Jørgensen został najpierw nadzorcą więźniów, potem policjantem. Hobart było miastem skazańców. Tam nasz bohater ożenił się z niejaką Norą Corbett. Ona także była więźniarką. Z czasem zrezygnował z policyjnej służby i razem z małżonką zaczęli się staczać. Próbował pisać. Dostał spadek z Kopenhagi, co pozwoliło mu prolongować proces staczania się. Jednocześnie wystąpił o darowanie kary. Darowano mu ją pod warunkiem, że nigdy więcej nie wróci do Anglii. Zmarł w Hobart 20 stycznia 1841 roku. Pochowano go na katolickim cmentarzu. W 1911 na terenie cmentarza zbudowano szkołę z internatem, a wszystkie szczątki ekshumowano. Cmentarz przeniesiono obok budynku szkolnego. Potem urządzono na nim parking dla samochodów nauczycieli. Jedynie napis na kamieniu nagrobnym przypomina o tym, iż niegdyś spoczywały tu szczątki ludzkie: Here lie the remains of unknown Tasmanian Catholics (1825-1870).
Jørgensen skończył jak każdy. Umarł. Żył jak niewielu. Intensywnie. Zasmakował wojny i pokoju, bogactwa i nędzy, władzy i więzienia. Był niezwykłym poszukiwaczem przygód i czasem udawało mu się skutecznie je znajdować. Islandią władał przez osiem tygodni podczas kanikuły 1809. Dlatego zyskał sobie przydomek „hundadagakonungur” czyli król kanikuły. Choć przecież nigdy nie został koronowany. Jego radykalne poczynania przywodzą na myśl rewolucję i może szkoda, że nie udało mu się zrealizować wszystkich obietnic. No, ale w tym to akurat przypomina współczesnych polityków. W zamiłowaniu do obstawy też.
Share on Twitter Share on FacebookJacek Godek (48)
Comments
Vhyrr Hcynn 9 years, 1 month ago
"W lipcu 2011 zezwolono mu na zmianę miejsca pobytu. W 2012 roku znów został skazany, tym razem za długi"
Link | ReplyMała wpadka z datami :) a czy wiadomo co się dalej działo na Islandii po powrocie starej władzy?
Jacek Godek 9 years, 1 month ago
Niestety, wpadki się zdarzają :( Dziękuję za zwrócenie uwagi. Już poprawiłem. A co do sytuacji na Islandii, to wróciła do normy. Tyle, że ochłodzenie klimatu spowodowało masową emigrację. Z Islandii wyjechało ok. 20% mieszkańców, głównie do Kanady. Ale ruch niepodległościowy rósł w siłę i w końcu w 1874 roku król Danii nadał Islandii konstytucję, a w 1904 pierwszy Islandczyk (Hannes Hafstein) został ministrem. W 1918 Islandię łączyła z Danią już tylko osoba głowy państwa i sprawy zagraniczne, a w 1944 zyskała pełną niepodległość.
Link | ReplyI oczywiście zzmieniono namiestnika. Trampe w 1810 odszedł, a przez kolejne cztery lata namiestnicy królewscy w Islandii zmieniali się bardzo często.
New Comment