Viewing posts from February, 2015
Kiedy myślimy o Wikingach kojarzy nam się przerośnięty dzikus z brodą w hełmie przyozdobionym rogami, brutalny i brudny, nieznający litości, pijany rzezimieszek łupiący kościoły i gwałcący córki bogobojnych prostaczków. Taki wizerunek narzuciły nam dzieła średniowiecznych mnichów. Ale czy mogło być inaczej? Dobry chrześcijanin nie mógł wszak pisać dobrze o poganach. Tym bardziej, że Normanowie rzeczywiście stanowili zagrożenie dla spokojnych rolników i ubogiego kleru. Prawda o Wikingach jest jednak o wiele bardziej złożona, ale nie miejsce tu na analizę średniowiecznych podbojów Normanów, czy ocenę ich wrażliwości i charakterów. To prawda, że Wikingowie bywali brutalni, że łupili, zdarzało im się gwałcić niewiasty i je porywać, choć chrześcijańscy rycerze wcale nie byli bardziej subtelni. Za to nieprawdą absolutną jest twierdzenie, iż Normanowie byli brudni. Przeciwnie. Wyjątkowo dbali o czystość, na co dowodów dostarcza nam staroskandynawska, i szerzej, średniowieczna literatura. Już w pierwszym zabytku piśmiennictwa islandzkiego, „Eddzie poetyckiej”, eposie powstałym w IX w. znaleźć możemy następujące słowa:
No to mamy już kolejną sagę. I nie mam jakoś na razie zamiaru zwalniać. W marcu opublikuję następną, potem w kwietniu, maju… Postaram się dotrzymać słowa, chociaż sztuka translatorska to dziedzina często wymagająca czasu, którego we współczesnym świecie mamy coraz mniej jakoś. Czyż to nie zakrawa na paradoks, że mamy tyle urządzeń, które wykonują za nas pracę, albo co najmniej ułatwiają nam codzienne funkcjonowanie, a czasu dziś mamy mniej, niż jeszcze trzydzieści lat temu? I to wcale nie dlatego, że się starzejemy, lecz dlatego że otoczenie wymaga od nas coraz większego pośpiechu. A ponieważ czas (którego nam brakuje) to pieniądz, więc wszystko drożeje.
Jacek Godek (48)