Hymn a sprawa uchodźców

Posted by: Jacek Godek | 9 years, 1 month ago | 0 comments

Niedawno na visir.is przeczytałem, tak trochę na marginesie sukcesów islandzkich piłkarzy, że może warto by się zastanowić nad zmianą hymnu. Obecny dość trudno śpiewa się na stadionach. Nie wiem, czy rozważania te prowadzone były na serio – wiadomość przemknęła niczym meteor na nocnym niebie i nigdzie nie spadła, niemniej sprowokowało mnie to do zastanowienia się jaki wpływ na postawę narodu czy społeczeństwa może mieć hymn narodowy, który przecież od urodzenia towarzyszy każdemu człowiekowi. I rozważania te zaprowadziły mnie do różnych postaw wobec przyjmowania uchodźców. Na ile tekst hymnu polskiego kształtuje postawy Polaków i na ile islandzki hymn przyczynił się do postawy Islandczyków? A ci, jak wiemy, chcą przyjąć tysiące uchodźców i się ich nie obawiają.  Ba, nawet Bibbi (Snæbjörn Ragnarsson) ze Skálmöld ostatnio zakazał radiowej emisji swojego nowego muzycznego projektu w radiu Saga protestując w ten sposób przeciwko ankiecie, jaką radiowcy opublikowali u siebie na stronie. Jedyne pytanie zadane w ankiecie brzmiało: Czy ufasz muzułmanom? Kilka dni później do protestu przyłączył się Bubbi Morthens, który swego czasu bardzo angażował się w walkę z falą niechęci do Polaków na wyspie.

 Ale zacznijmy od początku, czyli od hymnów. Hymn islandzki powstał w 1874 roku dla uczczenia 1000-lecia Islandii. Właściwie to 1000-lecia osadnictwa na Islandii, bo właśnie w roku 874 Ingólfur Árnason osiedlił się na wyspie. Tekst hymnu napisał poeta i biskup w jednej osobie, Matthías Jochumson, a muzykę Sveinbjörn Sveinbjörnsson. Rzecz cała miała miejsce w Edynburgu, a tekst w przekładzie brzmi mniej więcej tak:


Boże naszej ziemi, ziemi naszej Boże,

Sławimy Twe święte, prześwięte imię!

Aniołów legiony po wieczny czas

Wieniec splatają Ci z planet i gwiazd.

Dla Ciebie dzień jeden jak tysiąc jest lat,

A tysiąc lat krótkim jest dniem:

Od wieków kwiat skromny, co wielbi Cię Boże,

Drżący łzę roni, a potem umiera.

Islandii tysiąc lat, Islandii tysiąc lat

Od wieków kwiat skromny, co wielbi Cię Boże,

Drżący łzę roni, a potem umiera.

 

Lofsöngur (Pieśń pochwalna), bo taki jest tytuł hymnu, ma trzy zwrotki, lecz obecnie wykonuje się tylko jedną. To podobnie jak z hymnem Polski. Też wykonuje się zawsze pierwszą zwrotkę. Kolejnych nawet większość ludzi nie zna. Przypomnijmy sobie zatem pierwszą zwrotkę Mazurka Dąbrowskiego:

 

Jeszcze Polska nie zginęła,

Póki my żyjemy.

Co nam obca przemoc wzięła,

Szablą odbierzemy.

 

Marsz, marsz Dąbrowski,

Z ziemi włoskiej do Polski.

Za twoim przewodem

Złączym się z narodem.

 

Nasz hymn, jak wiemy, powstał prawie dziewięćdziesiąt lat wcześniej, niż islandzka Pieśń pochwalna. Ale hymnem został dopiero w 1927 roku. Autorem naszego hymnu jest Józef Wybicki i utwór ten początkowo był nazywany Pieśnią Legionów Polskich we Włoszech.

 Proszę zauważyć, że oba te hymny powstały za granicą. Łączy je także i inne podobieństwo. Kiedy powstawały, sytuacja Polski i Islandii nie różniły się jakoś drastycznie. Ani jedno, ani drugie państwo nie istniało. Polskę podzielili między siebie zaborcy, a Islandia spauperyzowana i sprowincjonalizowana została przez koronę duńską. Islandczycy walczyli o przetrwanie, Polacy o wolność. Islandczycy zmuszeni byli walczyć nie tylko z nieprzychylną obcą władzą. Walczyli także z wrogą, nieujarzmioną naturą, z głodem, morzem, wichrami, wulkanami, trzęsieniami ziemi, śnieżycami. To ich nauczyło SOLIDARNOŚCI i pokory wobec natury (w hymnie akurat zwanej Bogiem). Człowiek musiał liczyć na pomoc bliźniego, by stawić opór niszczycielskim siłom natury, stąd bijąca z hymnu pokora i skromność wobec natury właśnie. Człowiek jest tylko skromnym kwiatkiem na wietrze, który w końcu i tak zwiędnie. Umrze. Nie znaczy nic wobec potęgi przyrody i sił natury (w hymnie wciąż zwanej Bogiem). Może jedynie sławić Boga (czyli naturę) i potrzebuje drugiego człowieka, bo samemu trudno mu będzie przetrwać. Nie ma się więc co dziwić, że Islandczykom nie podobała się propozycja przyjęcia kilkudziesięciu zaledwie uchodźców i zbierali podpisy pod petycją o przyjęcie większej liczby uciekających przed okropnościami wojny. O ile pamiętam chęć przygarnięcia rodziny uchodźców pod swój dach wyraziło jedenaście tysięcy osób. Ponad 3% społeczeństwa.

 Przysłowia są mądrością narodu, toteż jak wiadomo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Każde dziecko, czy to w Polsce, Islandii czy w dowolnym innym kraju uczy się w szkole hymnu. Oczywiście  jednym śpiewanie wychodzi lepiej, innym gorzej, jeszcze inni Polskę mylą z niejaką Wolską. Ale nasiąknięta skorupka trąci tym, czego za młodu się nawchłaniała. Islandzka skorupka nasiąkła pokorą wobec natury, Polska wojowaniem i nieufnością wobec przybyszów. Obcy, który pojawia się na ziemi polskiej na pewno zagrabi ziemię, więc trzeba go pogonić szablą. Chodzi o to, żeby nikomu nic nie dać, nie dzielić się. Bronić naszego, polskiego, jak bronili nasi przodkowie. Egoizm jest cnotą. Meczety nie są nasze, maczety są. Chociaż maczeta to przecież długi nóż, podobny do tasaka, pochodzący z Ameryki Południowej i Afryki.  Od obcych. Rasowo i kolorowo. Czy więc jest aż tak nasza? Toż to wynalazek Indian i Murzynów, choć podobno inspirowany arcykatolickimi, niosącymi pokój rapierami przyjaźnie do wszelkich tamtejszych tubylców nastawionych konkwistadorów.

 No właśnie. Wspomniałem powyżej o solidarności. W latach 80-ych ruch o tej nazwie, wywodzący się z Polski, odświeżył znaczenie tego słowa. Napisał je od nowa nadając mu nowy sens. Słowo solidarność zaczęło się jednoznacznie kojarzyć z Polską. I vice versa. Dziś słowo to znów straciło swoje niedawne jeszcze znaczenie. Ale mam wrażenie, że i wtedy, w latach 80-ych była to solidarność sztuczna, inna niż islandzka solidarność ludzi wobec realnego zagrożenia, jakie stwarza nieujarzmiona natura, niejednokrotnie prowokowana do gniewu przez człowieka. Tamta solidarność była solidarnością walki, solidarnością przeciwko. Przeciwko zniknęło, a razem z nim solidarność. Została tylko niechęć do nich. Onych. I znów na horyzoncie rysuje się coś, czemu trzeba się sprzeciwić. Znów być przeciwko. Tak solidarnie, po polsku. Nie dać, nie dzielić się.

 Opowiadał mi kiedyś islandzki pisarz Birgir Sigurðsson, że pod koniec lat 80-ych, kiedy Islandia zafundowała sobie imigrantów z Wietnamu, skośnoocy przybysze otrzymali do zamieszkania dwa bloki gdzieś przy Meistaravellir o ile pamiętam. Zamieszkali. Niebawem jednak musieli prosić policję o ochronę w weekendy. Nie dlatego, że czuli się jakoś specjalnie zagrożeni. Islandczycy nie biegali z maczetami. Po prostu w weekendowe noce dzwonili do mieszkań i pytali czy nie mogą przybyszom jakoś pomóc. Islandczycy nie mogli biegać z maczetami, bo kiedy konkwistadorzy z katolickiej Hiszpanii ganiali południowoamerykańskich tubylców z niosącymi pokój rapierami, Islandia była po drugiej stronie lustra. Była społeczeństwem protestanckim, do tego wierzącym bezkrytycznie w duchy, trolle, elfy i inne zjawy. To też im pewno pomogło zachować zdrowy stosunek do świata.

 Swoją drogę ciekaw jestem czy dojdzie do zmiany islandzkiego hymnu. I na jaki. I czy przyszłe pokolenia zmienią pod jego wpływem stosunek do obcych. Podobno największe szanse ma ten oto utwór:

 https://www.youtube.com/watch?v=0FKGvIyL3jk

 Islandia to kraj twój

I zawsze ją nosisz

Z sobą przy sercu

Gdziekolwiek byś szedł

Islandia - to o niej

W młodości marzysz,

W jasnej nadziei

Widzisz swój kraj,

Islandia w letniej

Zieleni krasie

Islandia w blasku

Polarnych zórz.

Islandia dumna

Z ojców dokonań

Islandia kraj który

Życie ci dał.

 

Islandzki naród

Dziedzictwo twe dzierży,

Islandzki język

Śle złoty swój czar.

Islandzki optymizm,

Pełna nadzieja,

Islandzka noc wiosną

Jasna jak dzień,

Islandzkie serce,

I męstwo i hart.

Islandzka strofa,

Rytm wiersza islandzki.

Islandzka wiara

W wolności moc.

 

Islandia to kraj twój

Nie zapomnij o tym.

Islandii poświęcisz

Swój wigor i trud.

Islandzki naród

Przechowa na wieki

Islandzki język,

Najdroższy nasz skarb.

Islandia w chwale

Na wieki żyć będzie,

Islandzka ziemia

Co tchnęła w cię życie.

Tobie, o wieczny,

Kraj powierzamy.

Islandia jest wolna

Póki blask sięga fal.

To tak mniej więcej by było. Ale znów nie mamy ani słowa o walce. Autorzy, czyli Magnús Þór Sigmundsson i Margrét Jónsdóttir nie przeciwstawiają Islandii obcym, nie każą rodakom walczyć z nieznajomymi. Każą kochać swój kraj, zerkać w przeszłość i patrzyć w przyszłość. Tylko tyle i aż tyle.  

 A swoją drogą to czy nie warto co jakiś czas zmieniać hymnu? Na pewno byłby to powiew świeżości. 

Current rating: 5

Comments

There are currently no comments

New Comment

required

required (not published)

optional

Recent Posts

Archive

2019
2018
2017
2016
2015

Authors

Jacek Godek (48)

Feeds

RSS / Atom

Friends: