Viewing posts from October, 2016
Chciałem się wziąć za trzecią część Subiektywnej historii muzyki islandzkiej, ale nie bardzo mam czas, a ponieważ ostatnio pochłania mnie zgoła inna sprawa, nawet bardzo sądowa, to pozwolę sobie zacząć od ballady Bubbiego, opowiadającej o tej historii. Wprawdzie ballada ukazała się na płycie w 2013 roku, ale opowiada o tym, co działo się w latach 74-80, a reperkusje odczuwalne są do dziś:
Niðavellir
ŻAŁOBA
W Islandii rzadko dochodziło do zabójstw. Nie mówię oczywiście o głębokim średniowieczu, kiedy czasem trzeba było kogoś utłuc w ramach zemsty na przykład. Ale w tamtych czasach była to sprawa honoru. Oczywiście zabójstwo takie nie mogło ujść bezkarnie. Zabójca zazwyczaj skazywany był na banicję większą lub mniejszą i wtedy każdy mógł go bezkarnie zabić, jeśliby skazany złamał prawo. Wszystko to regulowały kodeksy. Grágás i Jónsbók (nota bene niedawno ta druga została w Islandii wydana, a wydanie przygotował profesor Már Jónsson, z którym chodziliśmy razem do Melaskóli i przyjaźnimy się do dziś). Ale jak wiemy (wie-my, czyli my wiemy, PiS o tym nie wie i dlatego tak chętnie psują prawo) nawet najsurowsze przepisy nie są w stanie zapobiegać przestępstwom, więc i te księgi nie były w stanie zapobiec rzezi hiszpańskich, a właściwie baskijskich wielorybników, która miała miejsce w Fiordach Zachodnich w 1615 roku. Ale zacznijmy od początku.
Jacek Godek (48)